Młodzi Literaci
czyli co się dzieje, kiedy młodzież pisze
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Młodzi Literaci Strona Główna
->
Opowiadania, powieści
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Na dobry początek
----------------
Koszyk
Regulaminarnia
Nowi Literaci
Na każdy temat
Wasza twórczość
----------------
Opowiadania, powieści
Felietony, artykuły
Poezja
FanFiction
Proza Poetycka
Pojedynki Literackie
----------------
Sala Wyzwań
Sala Pojedynków
Znani, choc niekoniecznie lubiani
----------------
Pisarze
Poeci
Dzieła
Co do forum
----------------
Opinie, uwagi, propozycje
Ostrzeżenia i inne im podobne
Współpraca
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Sceptic
Wysłany: Wto 18:27, 27 Gru 2005
Temat postu:
Ja to bym nawet powiedział, ze to w stylu Wilde'a
Pisać - owszem, potrafisz, i to nawet bardzo dobrze. Ale rażąca monotematyczność twoich utworów mnie niestety nie zachęca. Co oczywiście nie znaczy, że nie zachęci całej rzeszy potencjalnych odbiorców - bo możliwości ku temu ma.
herohealter
Wysłany: Wto 13:30, 27 Gru 2005
Temat postu:
No! A nawet no no!
Pisać potrafisz. Ja bym powiedziała, że to raczej nie w stylu Wilde'go, tylko Wilda. A nawet nie w stylu Wilda, tylko Andersena.
Jakkolwiek by to nie było smutasowate, przewidywalne i oklepane, takkolwiek pisać potrafisz.
Gratulejszon.
Słoneczko
Wysłany: Wto 1:07, 27 Gru 2005
Temat postu: opowiastka o płatku róży
Jest to opowiastka, wzorowana na stylu O. Wilde'go. Nie pisałam takowych rzeczy, nie jestem też pewna czy nie zanudzą swoją formą
Poranne słońce rozgrzewało płatki róży. Powoli, jakby z mozołem otwierała się na świat. Była najpiękniejszym kwiatem w ogrodzie.
Lato trwało w swej pełni, ciepłe, a nawet skwarne. Niekiedy rześki deszcz zrosił czerwone płatki. Róża stała tak w ogrodzie rozkoszując się pięknem dni i tajemnicą nocy. Patrzyła jak właściciel zrywał co pewien czas kilka kwiatów. Potem widziała je w wazonie za oknem. Lecz ona nigdy nie została zerwana. Była za piękna, gospodarz wpatrywał się w nią, ale za każdym razem gdy sięgał już po nią dłonią zatrzymywał się w pół drogi i zrywał inny kwiat. Tak róża, najpiękniejsza z róż dotrwała do jesieni. Co dzień rozpościerała swe pąki na pieszczoty słońca. Ostatnimi zaś czasy już nie zamykała swych wdzięków. Z jednej strony nie miała na to siły, a z drugiej ciepło gwiazdy słabło. Przyszły jesienne zawieruchy i słoty. Róża walczyła dzielnie o przetrwanie, lecz natury pokonać nie dała. Jednego razu straciła swój pierwszy płatek, a za nim podążyły następne. Otuliły ziemię w koło ciepłym jedwabiem. Wieczorem zaś, nadszedł zdradziecki wiatr. Pochwycił płatki i porwał ku niebu. Najbardziej wewnętrzny płatek, nie nawykły do cierpienia i chłodu świata bronił się zaciekle. Lecz na nic się zdało. Dotarł aż na ulicę i spoczął tam na zimnym, ulicznym asfalcie. Siła woli w małym okruchu jedwabiu nie gasła. Jeszcze będąc zawieszonym między ziemią, a niebem przyrzekł sobie w duchu, że będzie wielki i przyczyni się do rozwoju miłości na świecie. Miał szerokie horyzonty tkwiąc jako jeden płatek pośród wielu w przepięknym kwiecie. Lecz teraz? Starał się o tym nie myśleć, rozpalając w sercu pragnienie miłości czekał na cud. Wreszcie nadszedł, ale bynajmniej nie ten którego wypatrywał. W oddali majaczyły dwa światła reflektorów, które zbliżały się nieuchronnie. Czerwony płatek nie spodziewał się niebezpieczeństwa, które nadeszło tak szybko. Nagle zrobiło się oślepiająco jasno, a zaraz potem poczuł dotkliwie, że został niemal wtłoczony w drogę. Zapłakał gorzko nad swym losem, gdyż zdał sobie sprawę z beznadziejności swojej sytuacji. W okrzyku ostatniej rozpaczy zaniósł ku Bogu swą modlitwę. W końcu i jego był stwórcą. Mamrocząc słowa zasnął. Obudził go dotyk ludzkiej dłoni, ciepły i delikatny. Zaskoczony rozejrzał się. Trzymał go młodzieniec o artystycznie wygiętej blond grzywce. Z uśmiechem podał go towarzyszącej mu dziewczynie. „Kochana, jak ten płatek, do końca będę tobie wierny, nie obawiaj się”. Dziewczyna wzięła go ze czcią, nakazaną przez chwilę. Wtuliła się w ramię ukochanego i poszli dalej wiejską uliczką. W domu odnalazła książkę z wierszami miłosnymi i w jej karty włożyła najpiękniejszy płatek róży. Tak stał się symbolem miłości dla tych dwojga i spełnieniem marzeń dla niego.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin