Forum Młodzi Literaci Strona Główna Młodzi Literaci
czyli co się dzieje, kiedy młodzież pisze
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mówią, że miłość spływa

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Młodzi Literaci Strona Główna -> Opowiadania, powieści
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Blackowl
Pawie Piórko



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:41, 12 Lut 2006    Temat postu: Mówią, że miłość spływa

Bardzo krótkie, bardzo walentynkowe.

"Mówią, że miłość spływa"

Mówią, że miłość „spływa” na człowieka w najdziwaczniejszych momentach. Na Patryka miłość „spłynęła” – czy to dobre słowo? – w momencie, gdy patrzył na paznokcie Wybranki. Powoli i dokładnie studiował wzorek, który wyrył się na zielonkawym lakierze w czasie, gdy Wybranka spała. Wybranka, bowiem, miała swój idiotyczny zwyczaj malowania paznokci tuż przed snem i zanim emalia zdążyła wyschnąć ona zapadła w głęboki sen.
- Niezwykłe… - zaczął Patryk, ale nie skończył, ponieważ odkrył coś jeszcze, czego w Wybrance dotychczas nie widział.
Otóż, jak się okazało, Wybranka miała naprawdę ładne, białe, równe zęby, które odsłaniała przy każdej okazji.
Patryk poczuł się trochę nieswojo, stojąc tak na szkolnym korytarzu i oglądając z zapamiętaniem coraz drobniejsze i mniej zauważalne szczegóły Wybranki. Nie miał jednak żadnych innych okazji by badać dziewczynę, egzaminować ją wzrokiem, ewentualnie niewinnym dotykiem.
Zadzwonił dzwonek i w masy młodzieży uczącej się poruszyły się niespokojnie. Jak morskie fale zaczęli wlewać się do odpowiednich sal zapełniając sobą przestrzenie miedzy ławkami. Podobni do kataklizmu pozostawiali po sobie ślady zniszczenia.
A jednak wielbiciel swej Wybranki pozostał na korytarzu niewzruszony i wpatrywał się jak Ona – nie żadna inna – wrzuca w pośpiechu ksiązki do plecaka.
Ach, jej plecak… Dla wszystkich innych godna pożałowania podróbka jakiejkolwiek torby, dla niej ukochana pamiątka po wycieczce w góry, dla niego niezbędny dodatek do pełnego jej obrazu.
- Boże, Patryk, jak się tak na mnie patrzysz, to się ciebie boję! – wykrzyknęła i roześmiała się perliście.
Co prawda jeszcze pięć minut temu jej śmiech wydawał mu się irytujący, piskliwy i niepasujący do postaci. Jednak teraz wszystko to, co było stało się nieważne. A śmiech z irytującego przechrzczono na „perlisty”.
Wszedł za nią do klasy, tylko po to, żeby móc podziwiać grację, z jaką się porusza. Nazywał ją wczoraj pokraką, kiedy potknęła się i spadła ze schodów, lecz dziś już poruszała się wdzięcznie. Przynajmniej dla niego.
Z westchnieniem usiadł na swoim miejscu, na samym końcu klasy. Przeklinał sam siebie, że wybrał te ławkę, ale nie było już odwrotu. Przez cześć lekcji wpatrywał się tęsknie w jej zgrabne plecy – o ile ktokolwiek na świecie nazwałby jakiekolwiek plecy „zgrabnymi”- jednak musiał w końcu spokojnie usiąść, gdy profesorka dyktowała notatkę.
Po chwili podniósł głowę, ale jego wzrok nie natrafił na jej zielone oczy. Przez chwilę zagłębiał się w błękitnym spojrzeniu swojej koleżanki z ławki.
I nie pamiętał już o Wybrance, ani o uniesieniach związanych z jej lakierem.
Spłynęła na niego – czy „spłynęła” to na pewno dobre słowo? – kolejna dziesięciominutowa miłość.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sal
Gęś Plastelinowa



Dołączył: 11 Sie 2005
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:37, 13 Lut 2006    Temat postu:

szczerze przyznam, że gdy ujrzalam przymiotnik "walentynkowe", miała ochotę wyłączyć komputer i zakopac go na zielonej lączce, których w zimie ponoć nie brakuje.

ale do rzeczy.

jak już wspominałam na poczatku, owo "walentynkowe" mnie zraziło i zniesmaczyło (sal nie lubi walentynek, walentynów jeszcze bardziej), jednakowoż (jako, ze "bardzo krotkie" było) przeleciałam wzrokiem kilka linijek tekstu bez wiekszej uwagi. nastepne kilka z pobłażaniem na twarzy (pobłazanie tylko i wyłącznie dla uczucia bohatera!), a na koniec ironicznie się uśmiechnęłam i zastanowilam, co odpowiedzieć.

napisane zgrabnie i lekko, bez potknięć i nieścisłosci. jest Patryk, jest Wybranka, jest zielonkawy lakier. i jest objawienie. a potem są niebieskie oczy i objawienie się konczy.
czyli coś bardzo typowego dla szkolnego wieku. i swoim nosem (spaczonym) wyczuwam lekki dystans do "szkolnych wielkich miłości na całe życie".

nie zaliczam do grona moich ulubionych, ale żeby mi się nie podobalo - nie, tego nie moge powiedziec, nawet jeśli skrzywdzilaś to opowiadanie mianem "walentynkowego"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Młodzi Literaci Strona Główna -> Opowiadania, powieści Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin