Forum Młodzi Literaci Strona Główna Młodzi Literaci
czyli co się dzieje, kiedy młodzież pisze
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Duży Książę

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Młodzi Literaci Strona Główna -> Opowiadania, powieści
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
>kazumi<
Pawie Piórko



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ZMc-city

PostWysłany: Sob 17:01, 03 Gru 2005    Temat postu: Duży Książę

Przepiszę tutaj jedno z moich pierwszych opowiadań. Napisane zostało zresztą na lekcję języka polskiego trzy lata temu czyli w pierwszej klasie gimnazjum. Bardzo zależy mi na szczerej, obiektywnej krytyce z uwzględnieniem, że teraz, 36 miesiący po napisaniu tego tekstu już moje doświadczenie jest nieco większe.. Buźka:] ( aha.. jeśli komentarz ma zabarwiony negatywnie to wolałabym słowo " grafomanka" Wink)

Letnie noce bywaja najczęściej ciepłe i jasne. Szczególnie gdy dodatkowym źródłem światła jest ognisko.
Na naszym obozowisku w lesie tez takie było. Rozłozyłam przy nim śpiwór i patrzyłam w gwiazdy. Tej nocy nie mogłam spać, jakaś uporczywa myśl nie dawała mi spokoju, a może to ta leśna atmosfera tak drażniła zmysły?
Księżyc w pełni rzucał światło na drzewa dające różnokształtne cienie. Wiatr niespokojnie nimi poruszał, sprawiał, że szeleściły i straszyły.
Ale oprócz szumu wiatru usłyszałam coś jeszcze.Ktoś przechodził pod drzewami.
- kto tam jest? - wyszeptałam. Okropnie boję się lasu nocą, przemienia się on wtedy w żywą istotę, której zamiary nie są nikomu znane.
- Kto chodzi po lesie? - powtórzyłam jednocześnie siadając i sięgając po latarkę.
Mijały długie sekundy, podczas których czułam jak szybko bije moje serce, a kroki nie ustawały. Wręcz przeciwnie. Ktoś się zbliżał, lecz zauważyłam tylko cień postaci, bo namiot zasłonił mi jej właściciela.
Nareszcie ujrzałam sprawcę mojego strachu i nieco się uspokoiłam. Młody, dziwnie ubrany chłopak bez słowa usiadł obok mnie i patrzył w ogień widząc coś, gdzieś daleko.
Zdziwiona przez chwilę nie mogłam wyksztusić słowa.
- Kim...kim jesteś??
Chłopak uśmiechnął się, wciąż patrząc w dal
- Lotnik mnie ochrzcił Małym Księciem, ale ja nie mam imienia.

Mały książę! Miałam ochotę głośno się zaśmiać i poprosić aby uszczypnął mnie, ale wydało mi się to nie na miejscu.
- Nie możesz nim być. On był przecież małym chłopcem - stwierdziłam po chwili namysłu.
Moje słowa spotkały się z kpiącym uśmiechem
- Nieco wyrosłem. Na B-612 czas płynie inaczej - uprzedził moje następne pytanie.

Zobaczyłam, że wiatr rozwiewa mu przydługie włosy i unosi lekki szalik.
- Dobrze, powiedzmy, że ci uwierzę. Dlaczego znów przybyłeś na Ziemię?
Przyciągnął chude kolana pod brodę i objął je. Miał nieskazitelna cerę, jak postać z baśni, ale był rzeczywisty. W każdej chwili mogłam go dotknąć.
- Uznałem, że nadszedł już czas, by znowu wyruszyć w podróż. Baranek zdechł ze starości, B-612 zbliżyła się do Słońca, rośliny pousychały. Nawet baobaby nie chcą już rosnąć na mojej planecie - smutno spojrzał w niebo, zapewne w poszukiwaniu swojej ojczyzny. bałam się zapytac co się stało z Różą.
- Ziemia jest piękna. Możesz zostać tutaj jeśli zechcesz - wyciągnęłam rkę do Księcia, przypominając sobie, że się nie przedstawiłam - Mam na imię Paulina. - uścisnął moją dłoń.
Wydaje mi się, że niezbyt często w swoim zyciu spotykał się z życzliwymi gestami.
Siedzieliśmy długo w milczeniu, aż ogień wypalił się zupełnie. W ciemności i ciszy Książę westchnął:
- Dorastam! Dorastam, a nadal nie rozumiem dorosłych. Co nimi kieruję, że tak pędzą. Dokąd, powiedz mi. Jakie maja cele?
- Nie wiem, Książę. Ja codziennie ich obserwuję, ale nie udało mi się jeszcze dostrzec sensu w tej ich codziennej gonitwie. Z pewnością pamietasz Bankiera. Myślę, że on tak bardzo skupiał się na samym liczeniu gwiazd, że w końcu zapomniał, po co to robi. Ludzie na Ziemi też czasem bywają tacy bezmyślni...
Skinął głową na potwierdzenie, że rozumie o czym mówię.
- Niedługo sam będę dorosły... i chyba powinienem zachowywać się tak jak oni, ale ja nie chcę! Nie chcę jak Król spędzić całego życia na poszukiwaniu ludzi, którymi mógłbym się wysługiwać, czy jak Bankier bezsensownie liczyć tylko pieniądze. Boję się, że kiedy już całkiem dorosnę, stanę się włąśnie taki..

Zdziwiłam się, że myśli nadal jak Mały Książę z powieści. Może urósł, ale wciąż był pełen sprzeczności i pytań, jak wtedy, gdy przybył na Ziemię po raz pierwszy.
- Nie poznałeś innych ludzi, o których napisał Lotnik?
Przecząco pokręcił głową. Wydawał się bardzo zmartwiony wizją stania się dorosłym.
- A więc nie widziałeś jescze tych, którzy znaleźli sens życia i są szczęśliwi, a uwierz mi proszę, tych jest jeszcze więcej.
- Ale są też tacy jak moi sąsziedzi, prawda? A jeśli i ja stanę się taki jak na na przykład Pijak?

Polubiłam tę niewinność i niewiedzę księcia. Był taki zagubiony i chciał, abym to ja mu wyjaśniła to, czego nie mógł zrozumieć.
Tuy nigdy nie będziesz taki. Pijak był w rzeczywistości egoistą. Nie widział nic poza sobą i alkoholem. Ty, Książę umiesz patrzeć również na to, co jest dookoła ciebie. Nie jesteś taki jak on i nigdy nie będziesz. Dorosłym nikt nie staje się z dnia na dzień. To długi proces, który wcale nie oznacza, że zamkniesz oczy na to, co umiałęś widzieć, będąc dzieckiem.
- Chyba masz rację - Książę położył rękę na moim ramieniu - Lotnik rozumiał mnie pomimo, że był dorosły. Chciałbym kiedyś stać się taki jak on. Albo najlepiej nie zmienic się wcale. Dzieciństwo to najpiękniejszy okres w zyciu...

Niespodziewanie wstał, ponownie spojrzał do góry i bez słowa pożegnania ruszył w stronę lasu.
- Zaczekaj! - krzyknęłam za nim - Dokąd pójdziesz?
Wzruszył ramionami, poprawiając fioletowy szaliczek.
- Nie wiem. Przed siebie. Poobserwuję ludzi. MOże znajdę kogoś, kogo chciałbym naśladować?
Ruszył znowu, a ja właśnie przypomniałam sobie coś, co mnie nurtowało od kiedy po raz pierwszy przeczytałam " Małego Księcia"

- Książę! - podbiegłam do niego - Co się stało z Różą?
Uśmiechnął się lekko, patrząc kolejny raz daleko przed siebie.
- Kiedy wróciłem na B-612...- w jego ciemnych oczach pojawiły sie łzy - jej już nie było. Przeminęła.

Mnie też zrobiło się przykro. Kochał ją, to pewne, a kiedy postanowił wrócić, nie zastał jej. Wyobraziłam sobie jak płacze, klęcząc nad miejscem, w którym rosła.
Podniosłam głowę by go pocieszyć, ale przede mną nikt już nie stał. Pewnie wyruszył w podróz po Ziemi albo jeszcze raz odleciał z ptakami.
- żegnaj Mały Książę... - szepnęłam w gwiazdy - ... mój przyjacielu,


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sceptic
Pisarskie Dzieciątko



Dołączył: 06 Lis 2005
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z Zewnątrz

PostWysłany: Sob 19:21, 03 Gru 2005    Temat postu:

Płytkie. I stylistycznie niedoskonałe. Widać, ze wypracowanie... za wypracowanie to można najwyżej dostać czerwony znaczek w książce zwanej dziennikiem, a nie można nim dotknąć jakiegoś istotnego tematu, to niemożliwe.

Ale jak na pierwszą klasę gimnazjum to zapowiadałaś sie nieźle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Młodzi Literaci Strona Główna -> Opowiadania, powieści Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin